czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział VII





Rozdział VII



 Postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej wiedziała że w domu kryje się odpowiedź na jej pytania, a nieobecność Itachi’ego była tym czego potrzebowała.
 Poranek był chłodny i melancholijny. Niektóre z promieni słonecznych były na tyle silne, by przebić się przez warstwę kłębiących się siwych chmur. Nawet paki straciły ochotę na swoje radosne śpiewy.
 Zjadła śniadanie, była tego dnia strasznie roztrzepana. Wstała przed wschodem i nie miała pomysłu na wykorzystanie tego dnia więc od razu postanowiła poszukać odpowiedzi na swoje pytania.
Poruszała się cicho po domu jakby nie chciała nikogo obudzić choć była sama. Okropnego ptaka którego zostawił jej mężczyzna zamknęła w swojej sypialni, tak dla bezpieczeństwa.
Stała przed drzwiami pokoju Uchihy zastanawiała się czy znalazłaby w nim jeszcze coś ciekawego jednak intuicja podpowiadała jej że nie tu powinna szukać. Podeszła więc do drzwi następnego pokoju i z równie wielkim niepokojem otworzyła je.
Zamek zgrzytną złowieszczo, a drzwi otworzyły się. Wsunęła głowę do środka niepewnie i cicho niczym złodziej weszła do pomieszczenia.
Pokój był tej samej wielkości co jej. Ściany były białe, a pod nimi było kilka dużych regałów. Otworzyła drzwi pierwszego, a potem następnych trzech. Zrezygnowana stwierdziła że ten  Itachi wykorzystał na mini zbrojownie, wszystkie drewniane komody były wypchane różnym rodzajem broni od sen boi po katany aż do różnego rodzajów  toporów. Zamknęła komody i wyszła tak samo cicho jak weszła.
Następny pokój był stałą sypialnią Kisame, wiedziała o tym, bo czasem widziała jak tam wchodzi. Z tego co wiedziała kolejne dwa pokoje tym razem po stronie jej pokoju były zwykłymi sypialniami w których spali członkowie Akatsuki, którzy odwiedzali posiadłość.
Sunęła się załamana po drzwiach od zbrojowni na podłogę. Tak ciężko było jej znaleźć coś o nim, choć była w jego własnym domu. Spojrzała na ciemne panele podłogi i doznała olśnienia.
Podczołgała się do jednej w wystających klepek, obejrzała ją uważnie podważając z jednej strony wyjmując ją całkowicie. Nieźle to wymyślił w życiu, by nie pomyślała że może użyć tak banalnej kryjówki, choć było to naprawdę genialne. Schował tak ważną rzecz w tak oczywistym miejscu że każda nie proszona osoba przeoczała ten szczegół . Brawo Itachi.
Wyjęła ze skrytki kawałek złożonej na pół kartki, zaszokowana tym co zobaczyła zbiegła na duł.
Gdy dobiegła do biblioteki rozejrzała się dookoła podchodząc do jednego z regałów nie czuła nikogo w pobliżu, a na pewno nie w domu. Znalazła wzrokiem największą książkę wyłożoną niebieską skórą, wyglądała niechlujnie i strasznie staro. Wzdrygnęła się czując jak bardzo jest lepka gdy odchyliła ją kawałek, odskoczyła przerażona gdy regał wyskoczył trochę ze ściany. To było coś nie zwykłego, tajne pomieszczenie w wili które otwierała książka na wielkim regale w bibliotece. Megami uśmiechnęła się sama do siebie przypominając sobie wszystkie powieści detektywistyczne które przeczytała i to że tam również były ukryte przejścia. Niepewnie przeszła do tajemniczego pomieszczenia.
- To żart ? – Stanęła jak wryta, spodziewała się wszystkiego, ale nie tego co zobaczyła. Był to zwykły gabinet z biurkiem komodą dwoma krzesłami i małym okrągłym dywanem. Myślała że odkryła największy sekret tego domu, a tym czasem odkryła zwykły gabinet. Zrobiła kilka kroków w przód wchodząc na miękki dywan, który zgrzytną złowieszczo. Podskoczyła przerażona w górę, dywany tak nie robią jakby było pod nim pusto.
Ostrożnie podwinęła materiał i ku swojej satysfakcji po nim była klapa, którą bez wahania podniosła do góry. Spojrzała niepewnie w dół odważnie zaczęła schodzić po drabince, przecież nie mogła teraz tak po prostu odpuścić. Jej kobieca intuicja podpowiadała jej że powinna iść dalej nie zważając na konsekwencje, bo to czego szukała – czym kol wiek to było – jest już blisko.
Nie było wysoko, znalazła jakiś pstryczek nikłego światła i zaniemówiła. 
 Stała w pomieszczeniu pełnym dokumentów, zdjęć, artykułów z gazet. Wszystkie dotyczyły masakry klanu, odejścia Sasuke z wioski lub Itachi’ego. Znalazła również kilka swoich zdjęć gdy przebywała w Konoha, nie były stare może z zeszłego roku. Ciarki przebiegły jej po plecach, on wiedział o nich wszystko nawet jeśli był cały czas tutaj. Cofnęła się w tył bijąc się z myślami, to było nie normalne.
Jej dłoń przejechała po jednym ze zdjęć był na nim mężczyzna w pomarańczowej masce z wywierconą dziurą na oko. Prąd przeszedł przez jej ciało od razu odsunęła się od zdjęcia, miało w sobie coś dziwnego. W tym momencie coś ją poraziło.
Na podwyższeniu w kącie pomieszczenia stała wielka księga, podeszła bliżej chcąc się jej dokładnie przyjrzeć. Była stara i gruba oprawiona w skórę wypadało z niej kilka kartek, przejechała ostrożnie po herbie klanu Uchiha, który był na okładce.
Przecież chcesz wiedzieć o nim wszystko.
Weź ją.
Nie mogę.
Z przerażeniem uświadomiła sobie że jedna część niej chciała uciec z tond i zapomnieć o tym miejscu, ale druga pragnęła zgłębić tą tajemnice do końca. Ta sama  część szeptała jej że odpowiedzią jest ta książka.
Weź ją, no weź
Rozejrzała się dookoła lekko zmieszana, odłożyłaby ją zanim brunet wróci, nie powinno być to problemem.
Jej ręka sama uniosła się ku górze chwytając książkę, a nogi szybko poprowadziły ją do wyjścia, a następnie do pokoju.
 Na szczęście zamknęła te okropne ptaszysko w łazience i spokojnie mogła schować książkę między deskami pod łóżkiem.
Dźwięk tłuczonego szkła był jak kubeł zimnej wody. Podskoczyła tak gwałtownie że uderzyła się kolanem o łóżko.
- Co to było? – Jej przerażony wzrok utkwił w hebanowych drzwiach, wolno otworzyła drzwi do łazienki kładąc sobie palec na ustach, by pokazać ptaszysku
by było cicho. Zdziwiło ją że ptak bezszelestnie usiadł na jej ramieniu nie wydając z siebie żadnego dźwięku.   
Wchodząc chwyciła kunai który zawsze leżał na komodzie, otworzyła drzwi cicho niczym skrytobójca na swojej misji wychodząc na korytarz. Poruszała się niczym duch uważnie dobierając klepki po których chodziła, by żadna nie skrzypnęła pod ciężarem jej ciała. Ręce zaczynały drzeć ze strachu, nie wiedziała kto może być na dole, mógłby to być Itachi, ale również Sasuke, a nawet jakaś szajka rabusiów ukrywająca się w lesie.
Zimne dreszcze przebiegły po jej plecach.
 Doszła na dół zatrzymując się na ostatnim schodku.
- Zaczekaj tu i bądź cicho – Szepnęła odkładając kruka na poręcz od schodów, zwierzak w odpowiedzi poruszył delikatnie skrzydłami.

Wzięła głęboki oddech i  odważnie wkroczyła do kuchni chowając nóż za sobą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz