poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział XIII



"Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób" - Oscar Widle


Rozdział XIII



 -Cześć wam! - Zadowolona weszła do pomieszczenia nazywanego kuchnią, tak naprawdę była w starej, podziemnej kryjówce Orochimaru. Pomieszczenia były małe, ciasne i ciemne za to było tu mnóstwo korytarzy układających się olbrzymi labirynt. Ściany były wyłożone kamieniem tak samo jak podłoga, źródłem światła były pochodnie, które nadawały temu miejscu mroczną aurę. Zdążyła się przyzwyczaić do życia pod ziemią, tylko czasem wychodziła trenować z Sasuke na dwór. Zazwyczaj szli do wielkiej sali wyposażonej w manekiny, materace oraz morderczą broń.
- Jak Ci się spało? - Sasuke rzucił jej przelotne spojrzenie z nad kawy i jakiegoś zwoju, tak jak zawsze rano. Usiadła obok niego kładąc mu głowę na ramieniu, ignorując przy tym wzrok czerwonej z zazdrości Karin. Od zawsze się nie lubiły, ale blond włosa starała się ją najzwyczajniej ignorować, bo była pewna swojej relacji z Sasuke. Bliskiej relacji.
- Dobrze, a tobie? - Jego chytry uśmiech świadczył że podczas tej nocy było mu tak samo dobrze jak każdej, którą spędzili we swoje we wspólnej sypialni.
- Cześć... - Do pomieszczenia wszedł zaspany Siugetsu przeciągając się w progu, nie ciężko było przewidzieć że pierwsze co zrobi to wyjmie swoje picie z lodówki.
- Gdzie Jugo? - Sasuke nie raczył nawet obdarzyć towarzysza spojrzeniem, a jego oziębły ton był dla niej bardzo znajomy. Nie chciała się do tego przyznać, ale nawet pociągało ją w jaki sposób traktuje innych po za nią naturalnie. Miała jednak wrażenie że ten ton kojarzy się jej jeszcze z inną osobą.
- Poszedł na spacer, wiesz że natura go uspokaja - Seledyno-włosy zrobił dziwny gest rękami jakby chciał przedrzeźnić kolegę, ale karooki nie zwrócił na to uwagi.
- Dziś wieczorem musimy opuścić tą kryjówkę, stała się zbyt niebezpieczna. Za długo w niej zagościliśmy - Megami otworzyła oczy ze zdumienia, byli tu około dwóch tygodni. Nie rozumiała dlaczego tak często muszą zmieniać miejsce pobytu, a jak już zmienią to nie idą wszyscy razem. Siugetsu razem z Karin wyruszają dzień wcześniej, a ona, Sasuke i Jugo dzień po nich. Było to dziwne, ale Sasuke mówił że są to środki ostrożności i że robią tak odkąd się u nich pojawiła. Jednak nie była wstanie sobie przypomnieć niczego przed wypadkiem. Sasuke powiedział że pewnego razu trenowali, a ona upadła głową na kamień i straciła pamięć. Prosiła go, by opowiedział jej coś z przed wypadku, ale mówił zawsze tą samą historię.
Przybył po nią do wioski, zaproponował żeby z nim poszła, a ona się zgodziła. Zakochali się w sobie na zabój, a potem był wypadek.
Nie miała podstaw do tego, by mu nie wierzyć, ale często próbowała zajrzeć w swoją podświadomość szukając skrawków wspomnień. Zawsze było tak samo, obrazy z wioski, a później jakby urwany film. Czarne slajdy i chwila jak otworzyła oczy. Od tamtej pory zdążyła być już w pięciu kryjówkach.
- Słyszysz mnie? - Jego dłoń mocno ścisnęła jej ramie. Zacisnęła zęby z bólu, nienawidziła tych jego humorków i agresywnych zachowań skierowanych w jej stronę.
Spojrzała na niego z wyrzutem, ale nie poluźnił uścisku.
- Idź do pokoju i spakuj wszystkie swoje rzeczy w tej chwili - Puścił ją, a ona bez słowa wyszła zostawiając go z Siugetsu i Karin. Gdy mijała próg czuła że łzy cisną jej się do oczu, starała się zapominać o takich zachowaniach, ale one zdarzały się za często. Obiecywała sobie że kolejnym razem nie pozwoli sobie na to, ale w porównaniu do niego była zbyt słaba. Bała się go.
Dlatego starała się przemilczeć takie zachowania, wiedziała również że po mimo jego zapewnień miłości do niej za jej plecami pieprzy się z Karin zawsze, gdy ma okazje. Bolało ją to, ale była dumna znosiła to dla miłości do niego.
 - Spakowana? - Drzwi otworzyły się tak niespodziewanie że bluzka wypadła jej z rąk, przeklęła w myślach. Nie chciała go teraz widzieć.
- Kończę prawie - Szepnęła cicho, ale nie odpowiedział jej. Pchnął ją na łóżko przygniatając swoim ciałem, patrzył na nią z nienawiścią, wyższością, ale również z chorą satysfakcją i pożądaniem. Nigdy nie mogła przypomnieć sobie skąd w jego oczach ta dziwna mieszanka uczuć i emocji. Starała się nie myśleć o tym w tej chwili, chciała czerpać przyjemność z jego pocałunków, ale nie mogła. 
Do drzwi rozległo się pukanie, osoba, która była po drugiej stronie na pewno miała coś ważnego do powiedzenia, bo o mało co nie wyważyła ich.
Wściekłość zagościła na twarzy karookiego, szybko wstał i otworzył drzwi. Ona w tym czasie ucieszona podniosła się do pionu i zanim do pomieszczenia wpadł zdenerwowany Siugetsu miała czas na poprawienie bluzki.
- Mamy mało czasu, musimy się zmywać. Jugo mówi że ktoś jest w pobliżu.. - Megami spojrzała na Sasuke, jego wyraz twarzy odległy i obojętny przypominał jej kogoś znajomego, ale nie chciała się nad tym roztrząsać. W ostatnim czasie cały czas uciekali i ukrywali się, nie miała pojęcia czemu, ale męczyło ją to.
- Musimy tym razem uciekać, a może...
- Zamknij się kurwa! - Odwrócił się tak gwałtownie, a jego dłoń idealnie trafiła dziewczynę w policzek. Inna już dawno leżała, by z płaczem na ziemi, ale ona była twarda. Patrzyła na niego z żalem, to nie był pierwszy raz. Jednak pierwszy raz widziała go w takim stanie, nawet Siugetsu wydawał się wbity w ziemie.
Zdenerwowany wzrok Uchihy uciekł od oblicza dziewczyny, której policzek zapłoną krwistą czerwienią, sam nie wiedział dlaczego ją uderzył, ale w tej chwili to był ich najmniejszy problem.
- Pakuj się, za dwie minuty przy tylnym wyjściu! - Warknął wściekły wychodząc z pokoju.
- Boże Megami, nic Ci nie jest!? - Dłoń Siugetsu musnęła jej rozpalony policzek, ale zanim zdołał go dotknąć odtrąciła jego dłoń. Seledyno-włosy był jedyną osobą razem z Jugo, którzy traktowali ją jak człowieka, a nie szmatę do podłogi. Tak naprawdę to dzięki niemu miała jakiekolwiek przyjemne wspomnienia, byli przyjaciółmi. To śmieszne, ale on też jej kogoś przypominał. Te same techniki walki,  podobna broń, a nawet styl życia i oczywiście kochał wodę. Czuła się czasami dziwnie w jego towarzystwie jakby nie mówił jej całej prawdy gdy o coś pytała, ale przywykła do tego że każdy tu coś przed nią ukrywa.

- Mamy mało czasu, musimy się pośpieszyć.. - Szepnęła podnosząc z ziemi bluzkę, którą wcześniej upuściła, rzucając ją do torby i pieczętując wszystko w zwoju. Mężczyzna patrzył na nią z podziwem i żalem, ale nie mógł nic zrobić. Nie mógł zdradzić Sasuke.  

***

 A jednak dodałam nowy rozdział wcześniej niż myślałam, ale życzę wam miłego czytania i przepraszam zapewne za liczne błędy. Pozdrawiam was! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz